Partner: Logo KobietaXL.pl

Ponad pół wieku temu sprawa 55 letniej Muriel McKay była jedną z najgłośniejszych historii kryminalnych w Wielkiej Brytanii. Do tej pory nie została wyjaśniona, a powiązana była z bajecznie bogatym potententatem medialnym Rupertem Murdochem. 

Tajemnicze porwanie gospodyni domowej

Muriel McKay była Australijką. Urodziła się w 1914 roku w Adelajdzie. W tamtych czasach kobiety z klasy średniej nie pracowały zawodowo, były przy mężu. Tak jak Muriel, która poślubiła Alicka McKaya, także mieszkańca Adelajdy. Jej mąż był utalentowanym dziennikarzem, a następnie managerem, który szybko piął się po stopniach kariery. Do tego stopnia, że został dostrzeżony przez Ruperta Murdocha, który w owym czasie skupował kolejne znane tytuły gazet, m.in. „The Sun”. Miliarder, zaoferował Alickowi McKay lukratywne stanowisko w swoim imperium w Wielkiej Brytanii. Oczywiście McKay wyraził zgodę i wraz z całą rodziną przeprowadzili się do Londynu w 1958 roku. McKay objął stanowisko dyrektora gazety „News Limited”, która była najnowszym nabytkiem Murdocha. Rodzina zamieszkała w St Mary's House przy Arthur Road w Wimbledon. Para już miała trójkę dorosłych dzieci, Jennifer, Diane i Iana oraz czworo wnucząt. Dzieci z rodzinami również zamieszkały w Anglii. Przez kilka lat od przeprowadzki na stary kontynent życie Muriel płynęło w dostatku i spokoju. Prowadziła dom, dbała o męża, dzieci i wnuki, robiła zakupy oraz udzielała się towarzysko, jak przystało na żonę ważnego dyrektora. Nie miała pojęcia, że jej dobre, zwyczajne życie właśnie dobiega końca. Nie przypuszczała również, że od jakiegoś czasu jest śledzona.

Tragedia wydarzyła się 29 grudnia 1969 roku. Napastnicy włamali się do domu McKayów i uprowadzili Muriel. W tym czasie kobieta była sama w domu, mąż był w pracy.

Dopiero gdy wrócił do domu o godzinie 19:45 dostrzegł, że coś się stało, drzwi stały otworem. W środku, mężczyzna zobaczył wyrwany ze ściany telefon, na schodach prowadzących na piętro, leżała rozrzucona zawartość torebki żony, dom był pusty. Wystraszony Alick McKay natychmiast powiadomił policję. To nie było pierwsze wtargnięcie do ich domu, trzy miesiące wcześniej miało miejsce włamanie i kradzież biżuterii żony. Po tym incydencie Muriel była szczególnie przewrażliwiona na punkcie swojego bezpieczeństwa.

Gdy przybyła policja, funkcjonariusze zbadali dom państwa McKay. Stwierdzili, że bandyci wdarli się do środka, prawdopodobnie w tym czasie Muriel rzuciła się do telefonu, by wezwać pomoc. Nie zdążyła, przestępcy wyrwali aparat ze ściany. Córka Mckayów, Dianne nie mogła uwierzyć, że mogli sforsować drzwi. Doszła do wniosku, że matka wracała do domu, zobaczyła, że jest ścigana przez bandytów, wpadła do środka i ruszyła do telefonu. Niestety w przerażeniu nie założyła łańcucha, dlatego porywaczom udało się ją dopaść i uprowadzić.

Policjanci odkryli niepokojące ślady, między innymi sznur, taśmę do krępowania ofiary, ostry sierp i gazetę, której nie czytał nikt z rodziny.

Żądanie absurdalnego okupu

Ekipa policyjna naprawiła uszkodzony telefon McKayów, który o godzinie 1 w nocy zadzwonił.

Dzwoniący porywacz podał się za „M3” – to miał być skrót od Mafia 3. Zażądał 1 miliona funtów okupu, dziś byłoby to1 310 050 dolarów, co po obecnym kursie 5 137 339 zł. Dla męża Muriel była to absolutnie nieosiągalna kwota. Porywacze nie ustawali w żądaniach i groźbach.

Przez następne czterdzieści dni M3 wykonał osiemnaście połączeń telefonicznych, żądając rozmowy z Alickiem lub ich dziećmi Ianem i Diane. Bandyci wysłali również trzy listy z poczty w Tottenham i Wood Green. Cały czas grozili zabiciem kobiety. W końcu słało się jasne, że porywacze pomylili osoby. Sądzili, że porywają Annę, żonę bardzo bogatego Murdocha, a nie żonę jego pracownika.

Mimo to zmusili Muriel do napisania 5 listów, z błaganiem o zapłacenie okupy i dramatycznymi prośbami o ratunek. Jako dowód życia dołączali też kawałki jej garderoby. Rodzina pozornie zgodziła się zapłacić żądana kwotę, całą sprawę prowadziła policja. Podjęto próby dostarczenia okupu, najpierw 10 lutego 1970 roku. Nic z tego nie wyszło, na wskazanej drodze A10 porywacze dostrzegli funkcjonariuszy. Druga próba też była niewypałem, córka Diane, która najczęściej rozmawiała z porywaczami, miała dokonać dostawy. Zamiast niej na miejsce udali się przebrani policjanci z fałszywym okupem. Dwie walizki rzekomych pieniędzy zostawili w budce telefonicznej przy Church Street w Tottenham. Tam porywacze mieli dać dalsze instrukcje. O godzinie 16:00 M3 zadzwonił i polecił zanieść pieniądze do kolejnej budki telefonicznej w Benthal Green. Sytuacja się powtórzyła, porywacz zadzwonił i polecił policjantom, aby pojechali metrem do londyńskiego Epping, znowu do budki telefonicznej. Tam bandyta nakazał im wziąć taksówkę i pojechać do składu samochodów używanych z garażem w Bishop,s Stoetford. Tam mieli zostawić okup obok minivana, który miał być zaparkowany na placu, przed tym garażem. Akcję non stop obserwowali utajnieni policjanci. Dostrzegli podejrzany niebieski sedan volvo, z uszkodzonym tylnym światłem. Prowadził go mężczyzna, który między godziną 20:00 a 22:30, powoli przejechał obok garażu aż cztery razy. Zasadzkę zepsuła miejscowa para, która dostrzegła pozostawione walizki i zaniosła je na posterunek policji. Funkcjonariuszom pozostał trop w postaci podejrzanego samochodu. Po numerach rejestracji ustalili, że volvo było zarejestrowane na nazwisko mężczyzny z Rooks Farm (obecnie Stocking Farm). Ruszyła papierkowa robota, śledczy przejrzeli wcześniejsze raporty, okazało się, że byli świadkowie, którzy widzieli ciemnego sedana volvo jadącego w pobliżu Arthur Road, na kilka godzin przed zaginięciem Muriel. Ktoś zgłosił, że taki samochód był zaparkowany na podjeździe McKayów około godziny 18:00 w dzień porwania.

Koszmarna farma

Farma Rooks, obejmowała obszar jedenastu akrów czyli 4,5 ha, była bardzo zaniedbana. Policja przeszukała to miejsce 7 i 8 lutego. Właścicielami okazało się małżeństwo Arthur Hosein z Trynidadu oraz jego niemiecka żona. Mieszkał z nimi młodszy brat Arthura, Nizamodeenem, pracował u brata około pół roku. Po przeszukaniu miejsca śledczy znaleźli notatnik z wyrwanymi kartkami, które idealnie pasowały do tych z listami Muriel. Odnaleziono również taki sam sznur, jak w domu McKayów oraz rolkę taśmy, jakiej kawałki zostały na miejscu porwania. Sierp okazał się należeć do sąsiada Hoseinów. Bandyci pozostawili również odciski palców, które potwierdziły ich udział w porwaniu. Nagrany głos M3 należał do jednego z nich. Nie znaleziono tylko Muriel, mimo że wiele dni szukano jej na całym obszarze farmy. Sprawę utrudniał mróz, nie można było dokładnie przekopać ziemi.

Zebrane dowody wystarczyły by rozpocząć rozprawę sądową. Bracia Hosein stanęli przed sądem 14 września 1970 r. Podczas rozprawy ustalono, że Arthur, krawiec z zawodu miał trudności finansowe po zakupie Rooks Farm. Na pomysł porwania wpadli po obejrzeniu telewizyjnego wywiadu z Rupertem Murdochem, który akurat kupił kolejne gazety. Doszli do wniosku, że był bogaty, dlatego postanowili porwać jego żonę, Annę Murdoch. Śledzili szofera Murdocha, który wtedy pojechał do McKayów, gdzie zaparkował limuzynę. Murdoch wyjechał na długi urlop i pożyczył auto swojemu cenionemu dyrektorowi. Jak się okazało, dla Muriel był to wyrok. Dla potentata prasowego Murdocha to był niezwykle szczęśliwy przypadek. 

Rozprawa była trudna, każdy z braci wzajemnie się oskarżał. Mimo braku ciała Muriel, Hoseinowie zostali oskarżeni o morderstwo, porwanie i szantaż. 6 października 1970 r. sędzia orzekł wyroki dożywocia. Sędzia określił ich czyny jako „zachowanie odrażające”. To był pierwszy w historii proces z tak wysokimi wyrokami zasądzonymi bez odnalezienia zwłok ofiary.

Nadal nie ma rozwiązania

Do dzisiaj nie wiadomo, co naprawdę spotkało Muriel i gdzie spoczywają jej szczątki. Domysły były bardzo różne, nawet takie, że bracia nakarmili szczątkami kobiety swoje psy stróżujące lub świnie.

Arthur zmarł w więzieniu, ale Nizamodeen po odbyciu wielu lat kary, został zwolniony z więzienia i deportowany do rodzinnego Trynidadu. Jakimś krokiem ku rozwiązaniu zagadki był nakręcony 2021 roku film dokumentalny przez Sky News pod tytułem „The Wimbledon Kidnapping”, w którym znalazł się wywiad z Hoseinem, żyjącym jeszcze w Trynidadzie. Mężczyzna wyjawił nowe fakty, mówił że uprowadzona kobieta miała umrzeć ze stresu na zawał serca. Przyznał, że ukryli ciało zmarłej na farmie pod kupą gnoju. Mimo to, dalej żądali pieniędzy. W 2022 roku jego rewelacje doprowadziły do kolejnego przeszukania farmy. Niestety niczego nie znaleziono. Córka Muriel, Diane nie ustępowała. W styczniu 2024 roku wraz synem i wnukiem Muriel polecieli do Trynidadu. Spotkali się z Nizamodeenem. Mężczyzna podpisał z rodziną McKay ugodę o wartości 40 000 funtów, na mocy której, zobowiązał się osobiście wskazać miejsce pochówku Muriel. Ponieważ nie otrzymał zgody na przylot do Wielkiej Brytanii pokazał miejsce na mapie. Ponoć zrezygnował z pieniędzy. Kolejne przeszukanie w Stocking Farm rozpoczęło się 15 lipca 2024 r. Zbadano obszar trzykrotnie większy od pierwotnego obszaru przeszukania. 22 lipca 2024 r. ogłoszono, że przeszukanie nie powiodło się i nie znaleziono żadnych szczątków. Rodzina Muriel nie była przekonana, że akcja została przeprowadzona dokładnie. Bliscy Muriel nalegali, by władze sprowadzili na miejsce Nizamodeena, by sam pokazał ten grób. Policja odmówiła. Funkcjonariusze stwierdzili, że wiekowy już Nizamodeen, składał niespójne zeznania i błędnie przypomniał sobie pewne wydarzenia w tej sprawie. To gdzie spoczywa Muriel, nadal pozostaje tajemnicą.

 

Źródła:

https://www.bbc.com

https://en.wikipedia.org

https://www.theguardian.com

https://www.abc.net.au

 

Tagi:

morderstwo ,  porwanie , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót